24.2.15

BLW- czym to się je?


W całym BLW najlepsze jest to, że tak naprawdę nie wymaga żadnych specjalnych przygotowań. No bo przecież i tak jemy codziennie śniadanie i obiad. Przygotowujemy posiłki, gotujemy. Pamiętam jak w panice w 5 miesiącu zaczęłam przeglądać parowary, miksery, urządzenia typu Baby Cook, po co? Żeby zmiksować jedną marchewkę? Połowę ziemniaka? Butelki i kubki niekapki dla dziecka, które prawie nigdy nie piło z butelki (pierwsze 2 tyg życia) Fakt, miseczki i talerzyki już się załapały na listę zakupów, pewnie kiedyś się przydadzą:) Nie pamiętam dokładnie kiedy wpadłam na pomysł, że tego NIE potrzebujemy. Wystarczy blat stołu (lub krzesełka), i dwie małe rączki:)

Jeśli chodzi o krzesełko my wybraliśmy Tripp Trapp Stokke i tu zaważył trochę dizajn, nie powiem ( w końcu matka siedzi w domu niech ma trochę estetyki na światowym poziomie:)), ale jak to z dobrym dizajnem bywa krzesełko jest naprawdę funkcjonalne. Łatwo się zmywa, nie ma żadnych podstępnych elementów gdzie schowają się zachomikowane pozostałości obiadku.



Są jednak rzeczy, które życie ułatwiają ale nie są niezbędne.

Fartuszek do jedzenia, ja jeszcze nie mam ( czekam na paczkę ) i żyję. Zakładamy śliniaczek i tanią koszulkę ze sklepu na L. i tak pralka chodzi non stop.



Silikonowa podkładka na stół, ooo na to czekam bardziej niecierpliwie bo zbieranie przylepionej do stołu kaszki w momencie gdy kot czatuje aby Cię ubiec nie zawsze się udaje. Taką podkładkę można zdjąć szybko i wrzucić do zlewu, wracamy do niej jak nam się przypomni:) ( oczywiście jedzenie będzie też na podłodze, krzesełku, dziecku itd.) przyda się też poza domem, nie każdy może być tak entuzjastycznie nastawiony do eksperymentów dziecka jak my.



Kubek Doidy Cup.  Blanka nie uznaje żadnych smoczków i butelek dlatego uczymy się pić z takiego kubeczka. Dzięki specjalnej formie dziecko samo kontroluje tempo oraz ilość wypijanego płynu, uczy się picia z otwartego kubeczka ( odpada nam problem odzwyczajenia od butelki czy też niekapka) Oczywiście najlepiej jeśli dla Maluszka w kubeczku znajduje się woda :)

Kubeczek jest mały w sam raz dla małej buźki:)
 

No i przede wszystkim nie zapomnijcie o dobrym humorze i pozytywnym nastawieniu, zaczynacie wielką przygodę w odkrywanie smaków:)

23.2.15

Jedzenie to zabawa

W weekend Blanka skończyła 7 miesięcy a my od dwóch tygodni testujemy BLW. Jak jest? Na razie super! Ale to zależy czego kto oczekuje od dziecka bo jeśli ktoś chce aby jego pociecha jadła 2 słoiczki dziennie to raczej nie byłby zadowolony z efektów. Jak to ktoś napisał " BLW na początku jest mało efektywne ale bardzo efektowne":) My stawiamy na poznawanie smaków, badanie konsystencji i cieszymy się, ze możemy jeść RAZEM:)
Tak więc Blanka jadła już banana, jabłko, batata, brokuła, ziemniaka, marchew, rukolę, wafle ryżowe, paprykę czerwoną, kaszkę mannę , jaglaną oraz ryżową. Kaszki gotuję na gęsto i kroję w kostki lub podaję na łyżeczce do rączki.
Najlepsze jest to, że pewnego dnia po prostu zjadłam spokojnie śniadanie z siedzącą na przeciwko mnie córeczką, ja jadłam swoją owsiankę (która w końcu nie była ani za zimna ani za gorąca) a ona "jadła" swoją kaszkę z bananem:).  było bardzo spokojnie i przyjemnie:) czyli tak jak powinny wyglądać posiłki prawda? :)

Piąteczka!:)

21.2.15

Na początku była Papka

Do szóstego miesiąca życia Blanka była karmiona wyłącznie piersią. Zgodnie z zaleceniami ale przede wszystkim zgodnie z naszą potrzebą i wielką chęcią. Nie muszę pisać jak ważne dla dziecka jest karmienie piersią dla mnie była to dodatkowa przyjemność i naprawdę wspaniałe chwile. Oczywiście jest to osobisty wybór każdej mamy a sposobów karmienia jest wiele:)
Po przekroczeniu tej magicznej granicy a nawet dużo wcześniej zaczęła krążyć wokół mnie myśl na temat rozszerzania diety. Zgłębiając temat widziałam już te mililitry kaszek, łyżeczki marchewek i jabłek przecieranych ale nadal nie wiedziałam jak to będzie wyglądać u nas.
Ponaglana telefonami babci: "czy dopajasz?" "czy dałaś jej soczek? marcheweczkę? jabłuszko?" "jak to nie?" stwierdziłam, że nie będę dłużej "głodzić" dziecka i czas się zmierzyć z tematem:)
Wysłałam męża do eko rolnika po brzydką, ewidentnie bio marchew i eko jabłka i zaczęłam gotować, miksować i przecierać. Wszak matka na urlopie macierzyńskim ma czas, nie idziemy na łatwiznę:) Serwuję swej córce to wspaniałe danie i ... tyle. Szału nie ma. Może i z jabłkiem było trochę lepiej ale nie widziałam szczególnego zadowolenia. i tak raz, drugi, trzeci a to dopiero jeden składnik! a wprowadzanie kolejnych? o matko ! a można inaczej? można!:)